
Nie uwierzysz, co sprzedają sklepy bez produktów! Oto cała prawda o dropshippingu w 2025
Aktualizacja: 27 marzec 2025
Nie wiem, czy też tak masz, ale gdy słyszę hasło „łatwe pieniądze w internecie”, zapala mi się w głowie czerwona lampka. Zazwyczaj kończy się to kursem za 999 zł i e-bookiem o niczym. Ale jest taki model biznesowy, który przez lata faktycznie kusił prostotą – dropshipping. Tylko pytanie brzmi: czy w 2025 roku to jeszcze działa, czy raczej jest jak Nokia 3310 – legenda, ale raczej już do szuflady?
Dropshipping: co to jest?
Wyobraź sobie, że prowadzisz sklep internetowy… ale nie masz magazynu, nie pakujesz paczek i nawet nie dotykasz towaru. Tak, serio. W dropshippingu jesteś raczej jak konferansjer – zbierasz zamówienia i przekazujesz je dalej, a to hurtownia zajmuje się resztą: wysyłką, pakowaniem, a nawet zwrotami.
Znam chłopaka, który zaczął od dropshippingu na laptopie w kawiarni, z kubkiem sojowego latte i budżetem ledwo wystarczającym na domenę. Po pół roku prowadził sklep z… neonowymi skarpetkami. I wiesz co? Szło mu całkiem nieźle – do momentu, aż jego chiński dostawca zniknął z internetu szybciej niż rabat w Zalando.
Jak to działa w praktyce?
W skrócie:
Klient kupuje np. pastelowe etui do telefonu w Twoim sklepie za 49 zł.
Ty przekazujesz zamówienie hurtowni.
Hurtownia wysyła towar bezpośrednio do klienta (czasem z logo Twojego sklepu, jeśli masz farta).
Ty liczysz zysk: 49 zł – 29 zł (cena hurtowa) – 10 zł (reklama) = 10 zł. O ile nic się nie wysypie.
I właśnie to „o ile” to klucz w tej układance.
Co może być problemem przy sprzedaży w modelu dropshippingu?
Z jednej strony dropshipping wygląda jak sen freelancera – Nie musisz mieć magazynu, nie dźwigasz paczek, nie robisz zdjęć produktom w domowej łazience z rośliną w tle. Możesz to robić z laptopem w plecaku, siedząc na hamaku w Chorwacji. Brzmi jak plan, nie?
Ale jest też druga strona medalu – taka, w której paczka z Twojego sklepu nie dochodzi na czas, klient się wścieka, wystawia negatywa, a Ty nawet nie wiesz, co się stało.
Główne plusy, które kuszą
- Niski próg wejścia – serio, możesz zacząć bez miliona na koncie i bez kredytu w banku.
- Elastyczność – sklep działa nawet wtedy, gdy Ty śpisz lub binge’ujesz „The Bear” na Disney+.
- Testowanie nisz – możesz sprawdzić, czy da się sprzedać skarpetki z pizzą albo bidony dla psów, zanim zainwestujesz więcej.
I teraz kubeł zimnej wody – pułapki
- Konkurencja jak w Lidlu na promocji – jeśli korzystasz z popularnych hurtowni, sprzedajesz dokładnie to, co 500 innych osób. Ceny też zbliżone, więc zysk? Cienki jak rosół po babci z lipca.
- Brak kontroli – dostawca zawali, a Ty świecisz oczami. Miałem klienta, który dostał… dwa lewe buty. Odsyłka do Chin trwała dwa miesiące.
- Prawna odpowiedzialność – klient pisze do Ciebie, nie do hurtowni. I to Ty musisz oddać kasę, przeprosić, i jeszcze podziękować za feedback.
Wniosek? Dropshipping to nie samograj – to biznes jak każdy inny, tylko z mniejszymi inwestycjami na start, ale i większym ryzykiem w tle.
Fulfillment – czyli kompromis jak w związku
Jeśli dropshipping wydaje Ci się zbyt ryzykowny, a klasyczny sklep – zbyt kosztowny, pomyśl o fulfillmentcie. Ty zamawiasz produkty, ale przechowuje i wysyła je dla Ciebie zewnętrzna firma. Trochę więcej kontroli, trochę więcej kosztów – ale nie musisz szukać kuriera o 23:00 w piątek.
Narzędzia, które mogą Ci się przydać
- Shopify – intuicyjny jak pilot od Netflixa. I masa integracji gotowych na klik.
- Baselinker – idealny, gdy chcesz ogarnąć Allegro, hurtownie i księgowość w jednym miejscu.
- Droplo, Apilo, ErpBox – polskie perełki, które pozwalają robić dropshipping po swojemu.
- DSers + AliExpress – jeśli chcesz zostać mistrzem zamówień z Azji (i nauczyć się cierpliwości).
Dla kogo to ma sens?
Dla tych, którzy:
- mają głowę na karku i czas na naukę (marketing, obsługa klienta, e-commerce to nie bajka),
- są gotowi popełnić kilka błędów, zanim coś się uda,
- chcą mieć własny biznes, ale nie mają cioci z halą magazynową.
A jeśli marzysz o ekskluzywnej marce z luksusowym pakowaniem i kontrolą każdego guzika – to nie tędy droga.
A propos innych modeli – z czym porównać dropshipping?
Model | Magazyn | Wysyłka | Zysk | Trudność |
---|---|---|---|---|
Dropshipping | ❌ | ❌ | 💰 | średnia |
Amazon FBA | ✅ | ✅ | 💰💰 | wyższa |
Afiliacja | ❌ | ❌ | 💰 | niska |
Własna produkcja | ✅ | ✅ | 💰💰💰 | wysoka |
Dropshipping to coś pomiędzy wygodą a kontrolą. Ani full-auto, ani full chaos – choć czasem bywa jedno i drugie 😅
Więc… czy warto?
Jeśli szukasz złotego klucza do bogactwa – nie, dropshipping to nie ten adres.
Ale jeśli chcesz wejść do świata e-commerce bez kredytu i z dużą chęcią do nauki – może się udać. Tylko pamiętaj:
- to Ty odpowiadasz za każdy etap (nawet jeśli ich nie kontrolujesz),
- reklama to Twoja tajna broń – bez niej nie ma zamówień,
- a klienta trzeba szanować jak babciny sernik – z troską i uwagą.
Dane pokazują, że globalnie dropshipping nadal stanowi około 23–27% transakcji w e-commerce. Ale! Coraz więcej osób idzie w stronę fulfillmentu lub marek własnych.
Najlepiej działają nisze: produkty dla zwierząt, eko-akcesoria, sprzęt do jogi, i – o dziwo – kuchenne gadżety z TikToka.
A na koniec – nie bój się testować. Bo może właśnie Ty wymyślisz najdziwniejszą niszę 2025 roku i sprzedasz tysiące… skarpetek z kaktusami.

